Napływ świeżej krwi, czy fala amatorów wykonujących odpowiedzialny zawód? Już od 1 stycznia zmieni się sposób rekrutacji na stanowiska pilotów i przewodników. Łatwiej będzie nimi zostać, ale czy równie łatwo będzie o pracę…
Powoli milkną echa nad ustawą, która jeszcze jakiś czas temu wzbudzała liczne kontrowersje w branży. – Deregulacja przyjęta początkowo prawie w 90% negatywnie, dzisiaj u niemal 40% nie wzbudza obaw – podaje Piotr Kruczek, podkreślając, że jednak większość osób nadal deklaruje, iż odpowiednia jakość pracy wymaga szkolenia.
Jego zdaniem: „negatywnym skutkiem deregulacji będzie fakt, że w turystyce wcale nie będzie łatwiej znaleźć pracy bez znajomości”.
O możliwych konsekwencjach deregulacji zawodu pilota i przewodnika rozmawiamy z Piotrem Kruczkiem założycielem serwisu PilociWycieczek.pl – społeczności zawodowej liczącej ponad 4 tysiące specjalistów.
Czy deregulacja w odniesieniu do zawodu pilota i przewodnika pomoże turystyce?
Deregulacja w turystyce ma od początku 2014 znieść konieczność posługiwania się obowiązkowymi licencjami pilota/przewodnika. Kursy staną się dobrowolne i nie będzie państwowych egzaminów ani urzędowych uprawnień. Tę lukę na pewno wypełnią organizacje branżowe, co jest dla nich ciekawą szansą. Uzyskają one też wpływ na kształcenie przyszłych kadr i mogą zacząć organizować własne, lepiej dostosowane do realiów i potrzeb efektywniejsze szkolenia. Zakładam, że mogą spaść ceny nowych nieobowiązkowych kursów. Poza tym szczególnie na początkowym etapie może pojawić zamieszanie w kwestii jakości nowych certyfikatów i szkoleń. Nie oczekuję silnego napływu nowych kadr do turystyki, bo zgadzam się z argumentem Tomasza Dygały – jednego z organizatorów warszawskich kursów przewodnickich, że bez przygotowania bardzo niewiele osób nadaje się do profesjonalnej pracy pilocko-przewodnickiej od zaraz. Jest to trochę socjotechniczny miraż politycznej reformy.
Jakie zagrożenia wiążą się z deregulacją oraz jakie korzyści z niej wynikają?
Pojawią się szkolenia o różnej jakości, biura podróży będą oferowały własne kursy nie uznając podobnych od konkurencji. To nie pomoże starającym się o pierwsze zlecenia. W cenie pozostaną uprawnienia sprzed deregulacji, prawdopodobnie nie do zdobycia po 1 stycznia 2014. Łatwiejszą drogę do tymczasowej pracy w turystyce uzyskają np. nauczyciele, historycy i pasjonaci regionu, ale i kierowcy przejmujący być może część dotychczasowych zleceń trafiających do pilotów i przewodników. Zwiększyć się więc może konkurencja w walce o zlecenia. Stawki pilockie jeśli spadną to niewiele, bo w większości są niewysokie, a obniżą je specjaliści ze słabszą pozycją zawodową. Trudne wyzwanie czeka przewodników, bo biura mogą zacząć angażować jako pilotów-przewodników swoich pracowników i znajomych tnąc koszty, czy też lepiej będzie się kalkulować zatrudnianie sprawdzonego pilota-przewodnika, który za mniejszą stawkę wykona podwójne obowiązki bez lokalnego guide’a. Do takiej aktywności być może zaczną mobilizować pilotów niektórzy organizatorzy.
Deregulacja może wpłynąć na obniżenie w turystyce przyjezdnej jakości wiedzy i informacji o Polsce , bo nieprzygotowani amatorzy, lub zagraniczni tour-laderzy czy też przyjeżdżający z grupami nowi >przewodnicy< (nawet legitymujący się polskim pochodzeniem) nie będą oferowali na tyle fachowej usługi przewodnickiej, jaką zaoferować mogą profesjonalni lokalni przewodnicy z ich dobrą znajomością lokalnej specyfiki. Na pewno deregulacja wpłynie na biznes szkoleniowy bo część organizatorów kursów nie znajdzie już tylu słuchaczy co dotychczas, stracą na tym ci którzy żyli z wykładów. Bardziej uznane ośrodki szkoleniowe zyskają szanse na ugruntowanie swojej pozycji choć może to też nie być łatwe skoro przyszli pracownicy mogą uznać szkolenia za inwestycję dodatkową i niekonieczną, część szkoleń przejmie regularna edukacja (np.kursy uczelniane), a same kursy mogą stać się ciekawsze i bardziej adekwatne do rzeczywistości. Deregulacja otwiera także większe możliwości przed firmami, które swoją ofertę edukacyjną zaoferują w formie tańszego e-learningu i wideo lekcji w połączeniu z zajęciami już ściśle praktycznymi. Jestem niemal pewien że w wyniku zmian stracić mogą część zleceń przewodnicy (i to oni najbardziej krytycznie oceniają reformę). Dla nich to też jednak nie zawsze chciana szansa legalnej pracy i w innych miastach, jeśli tylko zechcą rozszerzać swoją wiedzę i specjalizacje. Może z czasem zmienić się postrzeganie usług pilocko-przewodnickich jako raczej amatorskiej pracy dla studentów i pasjonatów, nie wymagającej profesjonalizmu czy specjalnej edukacji.
Czy te konsekwencje słusznie są demonizowane?
Są osoby, które się cieszą ze zmian. Biura podróży mogą liczyć, ze zaoszczędzą na stawkach i braku konieczności zatrudniania osób z licencją. Zakończą się kontrole urzędowe czy impreza miała zapewnioną obowiązkową opiekę osoby z przygotowaniem. Rynek pracy przez to się jednak nie zwiększy, a wręcz przeciwnie – uważam, że nieco spadnie ilość zleceń dla dotychczasowych specjalistów. Praca może być przejmowana na przykład przez przypadkowe osoby, zgodnie z myślą: jedziesz za darmo, ale reprezentujesz biuro jako pilot/kierownik wycieczki. Może się zwiększyć turystyczna szara strefa – więcej osób pracujących dotychczas legalnie i opłacających podatki, będzie pracowało bez rachunków i fiskalnych czy zusowskich obciążeń związanych z działalnością gospodarczą (wynagrodzenie przyjmując w wartości netto). Część organizatorów na pewno chętnie to zaakceptuje. Jak wynika z naszych środowiskowych sond przeprowadzanych m. in. na www.PilociWycieczek.pl jednak zwiększa się w branży turystycznej akceptacja, a zarazem rośnie obojętność wobec zmian. Deregulacja przyjęta początkowo prawie w 90% negatywnie, dzisiaj u prawie 40% nie wzbudza obaw. Dalej jednak większość osób deklaruje że odpowiednia jakość pracy wymaga szkolenia. Moim zdaniem negatywnym skutkiem będzie fakt, że w turystyce wcale nie będzie łatwiej znaleźć pracy bez znajomości (dłuższa kolejka) w biurach podróży. Nieobowiązkowe ale profesjonalne przygotowanie (kurs, wykształcenie, doświadczenie, rozeznanie w danym kierunku) będzie dalej ważnym atutem. Większości przyszłych adeptów turystyki wcale nie będzie łatwiej niż dotychczas zaczynać pracę z turystami. Jak nowa sytuacja wpłynie na jakość obsługi to pokaże rzeczywistość, ale nie wierzę by turystyka stała się dzięki deregulacji lepsza i bardziej profesjonalna w odczuciu klientów. Nie zmienią tego żadni profesorowie, którzy od teraz będą mogli oprowadzać po swoich miastach. Chyba turystyka aż tak bardzo ich nie wciągnie.
Dziękuję za rozmowę
Wysłuchał Piter
———————————————————————————————————————-
Piotr Kruczek
Redaktor naczelny serwisu PilociWycieczek.pl – ponad 4 tysiące specjalistów ( PILOCI WYCIECZEK, PRZEWODNICY, BIURA PODRÓŻY) w jednym miejscu – równocześnie największa, najbardziej aktualna baza danych służąca jako szybki kanał komunikacji.
Ekspert w zakresie turystyki: specjalizacja incentive, współpraca z wieloma organizatorami m.in. obecnie stałe zaangażowanie w zespole Martyna Adventure (Martyna Wojciechowska). Szkoleniowiec, współpraca z różnymi mediami (artykuły, opinie, wypowiedzi). Pilot wycieczek z kilkunastoletnim (od 1997r.) doświadczeniem w realizacji imprez (od 2006 roku bieżąca praca na kilku kontynentach).
Założyciel – obecnie dalej w zarządzie – Stowarzyszenia Inicjatywa w Katowicach ( tworzenie i zarządzanie takimi projektami jak: Festiwal Filmów Kultowych, przygotowywany do otwarcia portal poświęcony kulturze woj. śląskiego: SilesiaSpace.pl którego zapowiedzią jest projekt ‚Lubię Śląsk Kulturalnie’).
Specjalista PR, marketing, social media, kampanie reklamowe, promocyjne, współpraca przy kampaniach wyborczych, wieloletnie doświadczenie w realizacji badań w zakresie marketingu i opinii (w tym tematyka polityczna).